Dzisiejszy wypad do cudownego lasku w Kórniku był bardzo szczęśliwy. Znalazłem wreszcie pierwsze w życiu
smardze, i to dwa stanowiska. W pierwszym miejscu było ich 11, niczym drużyna piłkarska. Piękne, choć już sędziwe. Tak się nimi zauroczyłem, że w tym miejscu zakotwiczyłem na dłużej. Herbatka, kanapki i podziwiałem te brązowe piękności. W drugim miejscu, tym razem w lasku świerkowym, też były cudne o ciemnych kapeluszach. Tu natknąłem się na
smardze półwolne, które już swoje najlepsze czasy miały za sobą. w sumie z jadalnymi było ich ok. 30, zgubiłem rachubę.
Po sąsiedzku pieniek z
łuszczakiem zmiennym. Usadowiło się ich tu tak na oko co najmniej 50. Pozostałe zdobycze to:
żagiew łuskowata - 3 okazy,
pieczarka leśna - też 3 okazy no i nieznanych mi 5 okazów, które zabrałem. jak je zobaczyłem - pierwsza myśl:
boczniaki, ale zaglądam pod kapelusz - blaszek brak. Od spodu jak
żagiew. Czyżby krzyżówka tych dwóch? Zamieszczam fotki w dopiskach licząc, że ktoś z szanownych znawców rozwiąże tę krzyżówkę. Inne znaleziska również w dopiskach. Po wczorajszym deszczu pięknie odżyły
uszaki. Do koszyka trafiło ich ok. 800 sztuk. Piękny dzień i piękny teren na buszowanie. Spod nóg pierchały
zajączki i
sarenki. Były znacznie szybsze niż moja ręka, no i nie udało się ich uwiecznić na fotkach. Jestem szczęśliwy - i pierwsze
smardze, i prawie pełen koszyk majowych grzybków. Niech pada, niech grzybki wyrastają😊