Płomiennice zimowe, ucha bzowe, trzęsaki pomarańczowożółte. Przestało padać i wiać, więc w las, po tlen, ruch, relaks i
grzyby, jak się trafią 😄Pierwsze miejsce do przeglądu to miejscówka
boczniaków. Pognałam z nadzieją, że cztery boczniakowe zapałeczki wreszcie zabrały się do rośnięcia. A tu co? Ślimak! Bezczelny zeżarł wszystko ☹️Czy one w styczniu nie powinny spać?! Później było buszowanie w miejscu uszakowym. Trochę zebrałam, ale niewiele. Większość to jeszcze maluchy, niech podrosną. I w końcu marsz do odkrytej niedawno miejscówki na
płomiennice. Kilkanaście większych trafiło
do koszyka (a później do kapuśniaku, bo co z taką garstką robić, zostawić szkoda, bo znowu jakiś ślimor zeżre, a mąż powinien mieć przecież zaufanie do żony 😂). I w końcu w drodze do
płomiennic odkrycie miejscówki na trzęsaki pomarańczowożółte - młody lasek dębowy a w nim aż żółto od tych galaretek. Najpiękniejsze oczywiście poza zasięgiem, ale tych rosnących niżej nie tak wypasionych, też sporo. Będzie naleweczka 😄