Witam szanowne grono Grzyboświrków w nowym sezonie letnio - jesiennym🙂. Wiem, że dla niektórych sezon trwa niemal cały rok, zaglądałam tu czasami i z przyjemnością czytałam Wasze relacje. I chociaż i ja buszowałam od czasu do czasu po lesie, pisać mi się zwyczajnie nie chciało 🙂.
Ale najpierw to, co najistotniejsze - pierwsze w sezonie
kurki, spore i nieco już podpieczone. Znalezione w jednym w zasadzie miejscu - piaszczystej skarpie przy brzegu leśnej drogi. Co mnie zaskoczyło bardzo, bo sprawdzałam ją w zeszłym tygodniu i nic tam nie było (przynajmniej tak mi się wydawało).
Nie rozgarniałam jednak dość grubej warstwy liści, a one widocznie się tam już wykluwały. Oprócz nich był tylko jeszcze jeden
ceglaś, niemiłosiernie pogryziony przez ślimaki. Tyle na razie w lesie mieszanym. W bukach trafiają się pojedyncze
krasnoborowiki, ale i robaczywe i pokancerowane przez żuki i ślimaki. Na razie na większe zbiory nie ma co chyba liczyć, bo generalnie jest bardzo sucho. Deszczów było niewiele i były to raczej takie opady "punktowe", w jednym miejscu wilgoci trochę było, w innych strach wchodzić, żeby szuraniem podeszw nie zaproszyć ognia.