Witajcie :). A miało być tak pięknie ( i tak było), burze z zachodu zapowiadali. Ani kropla nie spadła: (. Obleciałam trzy miejscówki w różnych lasach i liściastych i iglastych, i mieszanych, i nic-sucho jak diabli. Tylko na jednej
maślak oszołom się pojawił z gadką:boże, co ja tutaj robię, a gdzie reszta😄.
Boczniaki, które zostawiłam pięknie sypnęły zarodnikami na biało z odcieniem fioletu :). Czernidłaki rosną, a wraz z nimi moja nadzieja :). Wszystkim Wam gratuluję rurkowców :). Nie narzekam, bo każde wejście do lasu jest przeżyciem takim jakim każdy czuje w sobie po swojemu. Pozdrawiam Was ciepło :)