15 minutek - 1 smardzówka, 1 czareciątko
Witajcie. Pierwszy wiosenny weekend na pograniczu mazowiecko-podlaskim. W tygodniu przez 3 dni popadało i w końcu wszystkie noce na plusie. A dzisiaj zrobiło się biało, w końcu zakwitły dzikie śliwy (tzn. mirabelki) bajecznie zdobiąc skraj lasu. Tak mnie to nastroiło, że przy sobocie, po robocie (na działce) musiałem pod wieczór chociaż na chwilkę na bagna. Szybciutko spojrzeć na pierworodną Arabellę, a tu niespodzianka, po księżniczce ostały się jeno okruszki. Na szczęście kilka kroków obok wyrosła jej młodsza siostra a 5 cm obok niej czareciątko. Chwilka refleksji, jeszcze kilka spojrzeń na kwiatki i do domku. Ale za to jutro niedziela i dużo dużo wolnego czasu :)