Mało oczu nie wypatrzyłem w poszukiwaniu wiosennych grzybów :) No bo tak: pogoda iście wiosenna, ciepełko, słońce grzeje, spacer długi, coś ala Zenka :) las piękny i co ważne bardzo grzybny, towarzystwo doborowe itp itd. Jedna jedyna przeszkoda stanęła na drodze żeby z przytupem rozpocząć sezon czarkami, żagwiami czy smardzami. Przeszkoda prozaiczna. Metr śniegu w górach, miejscami nawet metr z okładem;) Ale, ale. Co się odwlecze to nie uciecze. W miejscach gdzie słońce wytopiło śnieg pojawiają się nieśmiało ranniki i maleńkie kulki lepiężników. Będzie dobrze o czym zapewniam pozdrawiając Tazok :)