Miał być przegląd "azylu" w poszukiwaniu grzybków, bo dzisiaj spokojnie po wczorajszym szaleńczym dniu. Obraz, który zastałem - wrr - trochę podniósł mi ciśnienie. Przybyło roboty i szkód. Najbardziej mi szkoda pielęgnowanych drzewek. Nie było wyjścia i trzeba było rozkonserwować piłę łańcuchową i zrobić trochę porządku. Na jutro uczeni zapowiadają powtórkę z rozrywki, czyli znowu wiatry... Pierwsze zdj. złamany czub z potężnej sosny sąsiada wylądował u mnie, przy okazji uszkadzając bramę wjazdową. wrrrrrrrrrrrrr