Powrót nad potok w Bażantarni, gdzie byłem wczoraj, ale po drugiej stronie - las dąb, wierzba (!), klon. Śnieg prawie cały stopniał, co ułatwiało szukanie. Prawdziwy wysyp
płomiennicy zimowej - początkowo, już po paru minutach, niewielkie stanowiska, a potem całe ich masy, że gdzie nie spojrzeć, to
płomiennice. Wg mojego rozeznania wszystkie na martwych (powalonych lub stojących) pniach wierzby. W ich sąsiedztwie
uszaki bzowe i
boczniaki ostrygowate, też na wierzbach. Łącznie 800 (!) szt.
płomiennicy (liczone "garściami" i dzielone przez 10), 30
boczniaków i 20 uszaków (dzielone przez 4).
Pierwszy raz zebrana "zimowa trójca" choć zdecydowana przewaga
płomiennicy. W ciągu 2 h 15 min w lesie jakieś 15 min. zajęło mi przemieszczanie się i szukanie, reszta to samo zbieranie + docieranie w trudno dostępne miejsca + fotografie (łącznie ponad 40). Pod koniec zbierałem już tylko owocniki starsze (ale zdrowe), zostawiając młode, żywo pomarańczowe i z potencjałem do rozwoju do zbioru za tydzień lub 2. Takiego szaleństwa
płomiennic zimowych jeszcze nie widziałem - do zdjęcia układane piętrowo, bo nie mieściły się na stoliku.