Dziś wreszcie pozbyłam się traumy po dwumiesięcznym bezgrzybiu 😀 Mój las, moje "śmieci", moje grzyby 😉 Dla mnie aż, dla niektórych tylko 55 szlachetnych, 16 usiatków, 10
ceglasi, 1 kozaczek i trochę
kurek. Fajnie jest! 😁😁
Moje motto na dzisiejszy dzień - "tylko spokój może mnie uratować" - pomogło! 😁 Nie było nachalnego biegania między drzewami, przesadnego tempa, ani pełzania pod każdy krzak 😁 Tempo było powolne, bardziej takie leniwe pociąganie nogami, skupienie i medy... nie medytacji nie było 😁 Nie było też rzucania się na każdego znalezionego
prawdziwka, ale piszczenie z radości a jakże 😊 Była też godzina nerwów i poszukiwania... telefonu 😨 Koniec końców grzybobranie szczęśliwie zakończone, koszyk pełen, grzyby 99% zdrowe, w większości młodzież.... nareszcie!😊