31 km rowerem po samym lesie. Sprawdzonych wiele jesiennych miejscówek i tylko na jednej garstka ale za to prawie kilogram
ceglastoporych (największy niestety odpadł, był mocno zasiedlony chociaż tylko w gąbce).
Oprócz tego na leśnych dróżkach po kępce
maślaków zwyczajnych i żółtych oraz dwa całkowicie zeżarte przez robale
podgrzybki chyba złotawe.
Aha! I dwa żółciaki jeden zastary, a drugi zamłody do zbioru. Co najdziwniejsze innych grzybów w ogóle nie widziałem 🤔