Potworny upał, w lesie znowu bardzo sucho, ściółka trzeszczy pod stopami... ale grzybki jeszcze rosną:-) Najwięcej
kozaków czerwonych-20 schowanych w trawach pod topolami i brzozami. Ceglasi zero na moich stałych miejscówkach, ale przypomniałam sobie o jednej na której w tym roku nie byłam i 18 pękatych ślicznot. Całe szczęście, że nie zabrałam tam nikogo, mogę zostawiać maluchy, żeby podrosły;-) Pierwszy
maślak modrzewiowy-bardzo cieszy. I
prawdziwek gigant w stanie agonalnym zostawiony na rozsiew... może w dopiskach wrzucę fotkę, ale poważnie się zastanawiam bo trochę straszy;-)