Ceglasie. W końcu... Pod górą Beskid w Bukowej, w bukach, jodłach i jaworach.
Opuścił się Tazok w donoszeniu bliźnim, oj opuścił. Ale wicie – rozumicie, psie pieluchy, serek z żółtkiem, gryzaki i poznawanie psiego świata chwilowo wzięło górę nad grzybami. Nie tak znowu późnym popołudniem „król chaosu” – Rubik zasnął …. Więc myk – myk do Bukowej. I choć pogodziłem się z rolą marudera w grzybowym peletonie to sami wiecie, coś tam wewnątrz mówi: „Ty ? bez grzyba ? w czerwcu ?„. Buchnęło ceglasiami w Beskidach i to zdrowo. Grubasy wypasione, bez śladu ślimaczych zębów – najładniejsze są właśnie te wiosenne. Bez dwóch zdań. Także nie rozpisując się więcej. Peleton, zamyka Tazok przeszczęśliwy, chociaż obleczony w koszulkę z napisem „koniec wyścigu”. Pozdrowienia dla wszystkich Królowych i Królów majowych grzybobrań. A specjalnie dla Niwgrega, co nie wyłącza CapsLocka jeden z dopisków.