Prawdziwy prawdziwkowy nokaut. Zostałem pierwszy raz znokautowany przez grzyby. Pojechałem do lasu o 11:00, a o 13:00 miałem wypełniony ogromny kosz prawie samymi borowikami. Wszystkie piękne i zdrowe nawet w nasłonecznionych miejscach. Zwykle Eldorado. Zostawiłem połowę w lesie bo ładowanie do plecaka nie wchodziło w grę. Wychodząc z lasu aż mi się gęba cieszyła.