podgrzybki 141 i ON... NOVEMBRUS!
Borowik szlachetny!😝
YES! YES! YES! 🙌 Melduję wykonanie zadania 😜 Jeden bo jeden, ale jest, znaleziony dokładnie o 15:03 głęboko w lesie :) Po dwugodzinnym lasu zwiedzaniu, gdy koszyk w połowie
podgrzybkami wypchany już miałam, przez trawy, paprocie idę ja sobie, wciąż wypatrując owych. Nagle jak wryta stanęłam, chwila konsternacji... i na całe gardło - o matko jedyna! ja nie mogę! JEEEST! 😱 Piękny basior przede mną stoi, znienacka, jak filip z konopi wyskoczył, chyba jakiś święty mi go podrzucił 😇 Bo jak wytłumaczyć fakt, że wokół nic, nicusieńko, nawet psiaka zdechłego, a ON tu sam, w środku lasu jak wyrzut sumienia stoi 😁 Pominę opis tego co przez kolejnych pięć minut robiłam😯, bo przecież ponoć poważną osobą jestem 😂 Uspokoiwszy ręce, nogi i gardło moje w końcu do robienia zdjęcia się zabrałam :) Następnie czas na najprzyjemniejszą chwilę nadszedł... rytualne wykręcanie. :) Na solidnej nodze zbudowany, kapelusz twardy, mięsisty i jędrny... w całości zdrowy jak koń! 😀 Moment tryumfu... mam novembrusa!... trzymając go w wyciągniętej do góry ręce wszem i wobec ogłosiłam 😁