33
kolczaki, 6
kurek, 2
rydze, grzyby rosły tylko w lesie jodłowym, w mieszanych, sosnowych, bukowych pusto...
Miało być tak pięknie, ostatni dzień "wiosny", od jutra póżna jesień, zaplanowany całodzienny wypad, a tu wczoraj dostałem informację, że muszę dzisiaj iść do pracy. Trudno, do 13 przemęczę, a potem do lasu, niestety cały czas "kłody pod nogi". Z pracy wyszedłem dopiero o 13.30, a jak dojeżdżałem do lasu, to oczywiście się zachmurzyło, więc kolejne pół godziny krócej w lesie. Ale jak napisałem w czwartek że będę w lesie, to tak ma być:-). Oczywiście nie udało się wszędzie zaglądnąć, ale i tak nazbierałem sporo
kolczaków, która jako jedyne trzymają się dzielnie. Zaglądałem w miejsca prawdziwkowo-ceglaste, ale nic, do podgrzybkowych miejsc nie dotarłem, bo nie wróciłbym przed zmrokiem do samochodu, sporo starych, rozpadających się
rydzów (żadnego nieboszczyka;-D). W związku z takim "wysypem" sezonu wciąż nie kończę i jeszcze napiszę, nie powiem kiedy, bo znowu mnie do pracy "ześlą":- D