Dzisiaj już nic nie znalazłem, poza tą jedyną zmęczoną życiem
Kanią.
Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Praw natury nie da się oszukać. Ale kto zabroni mieć nadzieję - nikt. Coś się kończy, aby wkrótce powstało nowe. Tak było, jest i będzie. Z takim "filozoficznym" nastawieniem wyruszyłem na spacer po moich Herbskich lasokrzaczkach. A przecież...
rok temu, w drugiej połowie listopada cieszyłem się jeszcze ze znalezionych kozaczych
babek. Dzisiaj już nic nie znalazłem, poza tą jedyną zmęczoną życiem
Kanią. A jeszcze nie tak dawno wyglądała jak super modelka na wybiegu w paryskich salonach mody. I patrząc tak na nią, do głowy przyszła mi taka o to " rymowanka" - Stoi w lesie smutna
kania. Nikt nie miał ochoty na nią. Myśli sobie sezon mija, nikt mnie nie chciał, ja niczyja. Już nie bzyknie mnie robaczek, nie przeleci też ślimaczek. Wkrótce umrę niespełniona, żółtym liściem otulona. - Okryłem ją liśćmi, niech spoczywa w spokoju. W lesie cisza, co jakiś czas przerywana stukaniem dzięcioła w drzewo, choć może lepiej by było gdyby popukał mnie w głowę. Wychodząc z lasu, obejrzałem się za siebie i w duszy zaśpiewałem... do laaata, do laaata, do laaata, piechotą będę szedł-a aaaa jee jee.