Grzybów (normalnych) nie ma, 1
ceglak i 22
kolczaki.
kolczaki dzisiaj liczone na sztuki, nie jak zawsze z przelicznika, waga
kolczaków/ waga podgrzybka= sztuka, a to dlatego, że nawet
kolczaków trzeba szukać. Poza tym myślę, że już nikogo nie wprowadzę w błąd, o tej porze roku do lasu jeżdżą tylko prawdziwi grzybiarze, którzy nie zbierają grzybów, by odrobić koszty paliwa:-). Las mieszany, buk, jodła, brzoza, sosna...
Pobudka 5:30 leje jak z cebra, żona pyta:- A Ty gdzie? -Jak to gdzie, do lasu. - Na taką pogodę? - Tam ma padać tylko przelotnie - mówię, żona - U nas miało wogóle nie padać, dobra ściągnij pranie, bo chyba "wyschło";-) i możesz jechać. Na miejscu, nie padało, nawet wyszło słońce:- D. Pierwszy wyjazd bez koszyka, wolne ręce z którymi nie wiadomo co zrobić, grzybów brak, czułem się jak w pracy, kiedy nie ma szefa, niby wszystko robi się tak samo, a człowiek dużo mniej się męczy:-)). Po 45 minutach bez grzyba, stwierdziłem, że raczej już nic nie znajdę i nie chodziło mi o Novemberusa, bo tego (nawet kilka) już znalazłem, ale wogóle o jakiegokolwiek grzyba, choćby do zdjęcia, a tu nic. Zszedłem do ceglasiowej doliny, jako ostatniej deski ratunku, i nic, więc wyszedłem na ścieżkę i najkrótszą drogą w stronę samochodu, zrobiłem dwa kroki i jest
ceglak w nienajgorszym stanie, dlatego też droga do samochodu znacznie się wydłużyła. Po drodze udało się jeszcze dozbierać
kolczaków, o dziwo nie namoknięte i nie robaczywe. W pewnym momencie zauważyłem jakiś ruch w krzakach około 5 metrów ode mnie, a to zając dał się zaskoczyć mimo, że szedłem dosyć głośno, trzask gałęzi i szelest liści. Chyba się nikogo nie spodziewał w lesie o tej porze roku, odskoczył kilka metrów, stanął w "słupek", zobaczył moją czerwoną kurtkę i pomyślał: "Czerwony kapturek, nie to... GRZYBIARZ, nie wierzę..." i uciekł. Nie mniej sam byłem zaskoczony, kiedy piłem kawę przy samochodzie i przebierałem buty, a tu na parking podjeżdża samochód, grzybiarz, na
rydze:-)). Porozmawialiśmy chwilę i w drogę do domu. To był mój oststni wyjazd na grzyby w tym sezonie... do tego lasu;-D. Postanowiłem powalczyć jeszcze o kolejne Boletusy Novemberusy i może uda mi się "zgasić światło";-D