Dziś wybrałam się do Wapienicy. Prawie wczesny świt było nawet gdzie zaparkować. Przeszłam kilka kroków deptakiem i potem do góry, pod dość mocnym nachylenie. celem moim były
prawdziwki i
opieńki. Tych drugich mnóstwo, po drodze mijałam
podgrzybki złotopore. dopiero na szczycie udało mi się znaleźć kilka ślicznych
borowików, dwa ogromne, ale niestety czas i robale zrobiły swoje. Jak niektórym użytkownikom wiadomo to mój dziewiczy rok z opieńkami. Proszę nie szydzić, od dziecka jeździłam z dziadkiem na komarku, na baku, na Mazurach, na grzyby ( mieszkałam tam przez 9 lat mojego życia). Istniały
borowiki,
borowiki i
borowiki. i tak mi zostało. Mój tegoroczny sezon zaczął się wcześnie, bo w kwietniu, smardzami (pychota) i chciałabym, żeby trwał. Stąd moje zainteresowanie opieńkami mam milion pytań, ale podobno człowiek uczy się całe życie. Spacer wymagający, spokój i cisza ta daleko wysoko, w lesie bezcenny.