Wpadliśmy do lasu z mężem tylko na chwilę lawetą z autem na plecach. Wcześniej zniechęcił nas mieszkaniec okolic Przysuchy mówiąc że grzybów nie ma bo za sucho.
Po paru minutach chodzenia po lesie znalazłam 8 wielkich prawdziwków i trzy małe. Trafiły nam się tez kozaczki. Zdrowe. I sporo ślicznych malutkich ale zdrowych maślaków.
Niestety w lesie byliśmy tylko półtorej godziny ale i tak było warto.