Witajcie 😊 Grzyby obrane, część ugotowana, część zamrożona, część się suszy a duża część czeka na suszenie, więc mam chwilę by zamieścić wpis. Ale co ja o grzybach, muszę pochwalić się doznaniami. Przecudny las po wczorajszych opadach, pachnący i świeży i pusty 😃 dopiero w drodze powrotnej widziani poszukiwacze grzybów. Widziałam stadko ślicznych
sarenek jak dostojnie, kręcąc tyłeczkami uciekały przede mną. Temperatura w sam raz, około 15 stopni. Dzisiaj wymarzony dzień grzybiarza. Muszę jednak zaznaczyć, że grzyby tylko w miejscówkach, za to po 8-10 sztuk obok siebie i dotyczy to prawych i
podgrzybków. Dlatego ilość na godzinę nie szokuje, bo w ciągu 10 minut znaleźliśmy 40 sztuk a później przez pół godziny nic. Bardzo dużo robaczywych. Całkowicie odpadło około 30 sztuk
prawdziwków, 40% natomiast miało lokatorów w nogach. To samo z
podgrzybkami. Ogółem zabraliśmy do domu 113
prawdziwków i 123
podgrzybki w różnym stadium rozwoju. Nogi mokre, ubranie brudne, ale banan na twarzy. Jutro też bym pojechała mimo, że nogi i kręgosłup protestują ale nie da rady 😡 najpierw trzeba ususzyć dzisiejsze a sporo ich czeka. PS. Podziwiam wszystkich robiących piękne fotki. Ja zawsze sobie obiecuję, że też będę ale jak zaczynam zbierać, poziom adrenaliny skacze, dziwne 😉 odgłosy wydobywają się z moich ust i zapominam.