Znowu z opóźnieniem zamieszczam wpis, ale to wina wczorajszej awarii serwera. Po ciekawym wypadzie w góry postanowiliśmy odwiedzić niziny. I tu same minusy, tragicznie sucho, okropny upał i to praktycznie od rana, wszechobecne strzyżaki brrrr, podgrzybków praktycznie brak, zaledwie 20 sztuk a
prawdziwki w 70% robaczywe i to bez względu na rozmiar, choć te ogromne stały chyba tylko siłą woli 😊 Do koszyka trafiło ich, już po przebraniu w lesie, 30 sztuk. Poza tym huuuuurrrraaa pierwszy
szmaciak (smakował wybornie). Jednak nie ma co narzekać, bo znalezienie grzyba na takiej saharze to prawdziwy wyczyn. Pozdrawiam z nadzieją na deszcz ☔😃