Najpierw byliśmy w ok. Dobieszczyna ale po poł godz chodzena po lesie (w jagodzinach) gdzie nie było ŻADNYCH grzybów, pojechaliśmy w stronę Goleniowa i zaczęliśmy wędrówkę przed Kliniskami. Grzyby sa ale faktycznie trzeba się nachodzić a jak trafi sie na miejscówkę to można sie obłowić. Jeden spotkany Pan miał 3 reklamowki grzybów ale inna grupka grzybiarzy zdziwiona była z kolei naszymi zbiorami. Wszystko zalezy od tego jak komu sie trafi, nie ma reguły. (na zdj. grzybki po wyczyszczeniu i obrobieniu)