Po miesięcznej leśnej absencji dzisiaj miałem przyjemność odwiedzić rodzime lasy. Dokonałem rekonesansu lasu świerkowo-brzozowego, niestety z mizernym efektem: 1 borowik szlachetny (został w lesie), 13 koźlarzy czerwonych (około 20 koźlarzy czerwonych w ostatnim stadium życia zostało w lesie), 6 koźlarzy pomarańczowożółtych, 3 koźlarze białawe oraz kilka setek wstępnie już podsuszonych kurek. Mając jeszcze w pamięci lipcowy wysyp po dzisiejszej wyprawie odczuwam delikatny psychiczny dyskomfort (nie wspominając już o fizycznym - endo... wskazało 14 km). Niestety wilgoci w lesie tyle ile zdoła się wytrącić z porannej mgły po stosunkowo zimniejszej od dnia nocy.