Pomimo suszy grzybów nie brakuje, niestety znaczna część z lokatorami /odjęte od statystyki/. Po
prawdziwki szkoda było się schylać, niemalże 100% z białkiem, znacznie lepiej jeśli chodzi o
podgrzybki. Jak zaczęliśmy dzień grzybobraniem w piątek, tak było w sobotę i dziś. Na ten moment kosz na głowę można uzbierać bez większego wysiłku, ale biorąc pod uwagę nadciągające upały, czeka nas bezgrzybie w najbliższym czasie. PS. Dziku, rzecz w lasach pod Stanisławowem, ma się tak, jak widać na zdjęciu;)