Wysyp, ale uwaga nie wszędzie. Moje pewne miejscówki znowu w ogóle się nie sprawdziły. Na pierwszej, znalazłem kilkanaście grzybów, na drugiej ani jednego. Już miałem wracać, ale postanowiłem zajrzeć na trzecią miejscówkę, na której dotąd zawsze bywałem na końcu, by dozbierać sobie grzybów, gdy miałem jeszcze trochę wolnego miejsca w koszu. No i tam zaczęło się, w godzinę miałem pełny kosz. Podłoże z mchu, grzyby dobrze widoczne. Druga uwaga jest taka, że była duża konkurencja, od godziny 8 do 9 przez to stanowisko przetoczyły się 4 ekipy, w tym dwie dwuosobowe. Czas więc miał ogromne znaczenie. Na parkingu jak wyjeżdżałem stało 10 samochodów. W sumie grubo ponad 200
podgrzybków oraz 4
kanie.