Bardzo udane grzybobranie! Wstając rano miałem dylemat.. jechać czy nie jechać. Do wyjazdu jednak skłonił mnie fakt, że jak byłem w sobotę to było dużo malutkich
podgrzybków. I jak się okazało, warto było wstawać o 5. Grzyby zbierałem właściwie w dwóch niedużych lasach co w sobotę. Tak jak dwa dni temu - same
podgrzybki. Małe, średnie, ciemne, jasne, na grubych nogach i na cienkich.. krótko mówiąc do wyboru, do koloru :) Jak się trafiło na miejsce to po 10 sztuk obok siebie. Uwielbiam takie widoki. Jednak w porównaniu do soboty, dzisiaj więcej egzemplarzy było robaczywych i te większe grzyby najczęściej zostawały w lesie. Oprócz tego, w końcu pojawiły się
prawdziwki. Co prawda znalazłem tylko trzy sztuki, ale widać, że dopiero wychodzą. Gdyby tak popadało to byłby na prawdę wysyp. Póki co jest i tak bardzo dobrze. Pozdrawiam.