(0/h) Miejski lasek, wiąz jesion, dąb i cała dżungla krzaków, pokrzyw i innych roślin, oszalałych w rozkwicie na wiosnę. Pełno tu tajemnic, szeptów, ptasich śpiewów, czasem ludzi... i tych, których nie lubię - niestety wzajemnie to nie działa. Tak, o tych małych krwiożercach, komarach, napominam, bo obojętnie się obok nich przejść nie da. A rozpleniło się toto niesamowicie... Jak to mówią: per aspera ad astra.... Dobrze, że kleszcze do mnie miłością nie pałają 🙆. Ale do rzeczy - pojawia się różnorodność grzybowa - kruchaweczki, piękne czernidłaki...
2021.5.31 09:25
szerzej: coś, co przypomina pieczarki, w wersji mocno przestarzałej i oczywiście on - żółty król siarkowy, którego poddaną chyba jednak nie zostanę. I takie małe, czerwone coś, co prawdopodobnie jest włośniczką - ale, jako że pełno komarów było - zostało uwiecznione na jednym, mało wyraźnym zdjęciu ( ale ja tam wrócę). Czekam już na wyprawę do lasu pod Limanową, bo myślę, że najwyższa pora wojów obudzić i taktyki nowe opracować 😉. I chociaż dzień był szary, bury i ponury, to stwierdzam - na chandrę las 🌲🌲🌲
(10/h) Nowa Huta grzybem stoi. Zrobiliśmy kółeczko wokół zalewu nowohuckiego. Spotkane 2 żółciaki i kilka małych gęśnic. Ktoś już się nimi wcześniej interesował, bo żółciaki trochę wycięte, a gęśnice skopane.
(2/h) Ostatni dzień "trzydniówki" w lesie i każdy z nich był inny. Dzisiaj kosiłem na drzewach, oczywiście na trzech;-), z "naziemnych" nie było nic, zero, nul... nawet huby. Nie narzekam, bo ponad 3 kg żółciaka w pełni mnie zadowala:- D.
(1/h) taki ładniutki, a uchował się tylko dlatego że jest na wysokości 2,5 m inne w parku przyfortowym jakiś bandyta zniszczył tego i powyżej nie dosięgnął
jeszcze kilka nowych przy Okulickiego spotkałem, zostawiłem na następne dni do podrośnięcia
(5/h) Dostałem zgodę od koleżanek, to nie pozostało nic innego jak zbierać:- D, choć się na to nie zanosiło. W lesie brak "grzybowego życia", ale w jednym miejscu znalazłem wszystkie grzyby ze zdjęć. Po godzinie spacerowania w deszczu, wreszcie trafiłem na jakieś "blaszkowce", potem kilka koralówek, a jak znalazłem borowika żółtoporego, to stwierdziłem, że mogę wracać do auta, bo borowik, choćby tylko na zdjęciu, rozpoczyna sezon;-). Wracając drogą coś brązowego "mignęło" mi na skarpie, dwa kroki w tył i widzę ceglaka:-))). To się spinam na skarpę, ale mokro i ślisko, skarpa ponad 5 metrów...
2021.5.29 21:11
szerzej: no nie wyjdę, więc dookoła, "nadłożyłem" kilkadziesiąt metrów. Jest, dwie sztuki zrośnięte razem, wyciągam aparat dokręcam statyw, szukam miejsca żeby się wygodnie "położyć" do zdjęcia, odwracam się, a za mną cała ekipa ceglastych. Na szczęście obyło się bez ofiar (żadnego nie rozdeptałem) i cała ósemka trafiła do siatki, dziewiąty już nie miał siły iść ze mną;-). Oczywiście po tym incydencie droga do samochodu "trochę" się wydłużyła, ale już nic nie było. Miejsce z grzybami tylko jedne, ale za to jakie:- D. Mimo ulewnego deszczu w samochodzie na spodniach znalazłem pierwszego w tym sezonie kleszcza... wodoodporny:-).
(1/h) Czego to nie można znaleźć we własnym ogrodzie!
2021.5.29 16:44
szerzej: Czołem wszystkim grzybochodźcom. Chodzicie, znajdujecie, wrzucacie zdjęcia. W końcu i ja coś znalazłem. Dziś i ja znalazłem żółciaka siarkowego na mojej ulubionej węgierce. Szczęśliwy nie jestem, bo okrutny los za mnie dokonał wyboru między powidłami i grzybobraniem: ( Do następnego, oby w lepszych czasach.
(3/h) Taką piękną wierzbę spotkałem, a na niej takie piękne żółciaki tylko część zebrałem gdyż nie bylibyśmy w stanie zjeść
2021.5.28 19:47
szerzej: Czy ktoś spotkał robaczywe żółciaki? Ten którego zebrałem jest częściowo robaczywy. Pierwszy raz mi się to zdarzyło może to ze względu że robi się cieplej i robaki się rozmnażają. Zasadniczo się im nie dziwię że idą na takie pyszności.
(15/h) Mam i ja :) w poniedzialek nie bylo jeszcze nic, a raczej nic nie wpadlo w oko. Dzis cos ruszylo :) 15 ceglastych, z czego 2 zostaly w lesie w gorszym stanie. Pzdr
(5/h) Kolejna próba wyłapania rurkowców, zwłaszcza ceglasi, tym razem w górskim lesie jodłowym. Będę musiał jednak dalej ćwiczyć cierpliwość 😁 Na pocieszenie łuszczak zmienny i krajobrazy Babiej Góry. Miejscowy las bardzo uroczy, pełen brzozowych zagajników, z pewnością tu wrócę!
(0/h) Miejsce zasiedzenia - dąb. Bardzo bogaty w formie, młody, jędrny żółciak siarkowy. Miałam nie wpisywać raportu, ale jako, że był to mój pierwszy w życiu żółciak, piszę, co następuje: kulinarnie, przynajmniej dla mnie szału nie ma, chyba, że coś zrobiłam nie tak 🤔. Z pewną dozą nieśmiałości urwałam dwa kawałki. Obgotowałam w solonej wodzie 20 min. Z jednego kawałka zrobiłam "schabowego". Drugi zamroziłam. Obserwacje: przy gotowaniu nie czuć siarki ( no chyba, że jako diablica jej po prostu nie czuję) Zapach skojarzył mi się ze świeżym mlekiem, prosto od krowy. Kto pił, ten wie jak pachnie
2021.5.27 21:39
szerzej: Sam żółciak, po ostudzeniu, pachnie jak mieszanka oscypka i koziego sera 🙃. Konsystencja przy próbie smakowej - jak mortadela - kto jadł ten wie 🥴. Jutro będzie próba z drugim kawałkiem - jaka jeszcze nie wiem 🤔. I jeśli nadal będę fanką formy, koloru i ogólnego wrażenia powyżej opisanego żółciaka - to fanką wartości kulinarnych nie będę - chyba, że jutro wymyślę coś, co powali mnie na kolana. Na tym kończę. Pozdrawiam wszystkich cieplutko. No i cóż, życzę rurek 😄, wielu - o wyrazistym smaku 😃. Pa 😘
(0/h) Jak dobrze jest rano wstać, ze słońcem w leśne podchody grać. W zielone liście zapatrzyć się - gdy niebo jeszcze błękitne jest. Ścieżynką dzików cichutko iść, leśnych porzeczek wypatrzeć kiść. Przenieść ślimaka że ścieżki w trawę, gromadnej rodzinki wypatrzeć enklawę. Prześwietlić uszaka słonecznym promieniem, zanim dąb wielki pokryje go cieniem. Ukryty staw znaleźć w tajemnej odsłonie i patrzeć w zachwycie jak w zieleni tonie. Gdzie to jest, nie powiem nikomu - lecz znajdziesz to miejsce, gdy wyjdziesz z domu 😊
(0/h) Czekałem na "sygnał" do rozpoczęcia sezonu i wczoraj nadszedł z pod góry Ślęży:-). Jednak u mnie na razie nie grzybowo, ale kwiatowo. Mimo wszystko sezon grzybowy rozpoczęty i nic już tego nie zatrzyma, nawet tak "poważny problem" jak brak... grzybów;-D
(5/h) Na Orawie ciągle pada. Wodnichy marcowe nie radzą sobie z deszczem, w większości pognite lub zjedzone przez ślimaki. Smardze maja się lepiej, ale czy przetrwają kolejne ulewy?
(11/h) Witam, pierwszy raz piszę o swoim grzybobraniu i postaram się to zrobić jak najlepiej :) A więc, udałem się do młodnika sosnowego w poszukiwaniu letnich grzybów. Niestety nie znalazłem żadnych rurkowców, lecz zawitały u mnie takie cudeńka. Może podpowie mi ktoś co to mogą być za grzybki? Miłego dnia:D
(10/h) Czasem człowiek za miasto jedzie, żeby coś upolować, a tu wystarczy zostać w mieście. W jednym z krakowskich miejskich lasków uszaki, drobnołuszczaki, żagwie, żółciaki i nawet resztki smardzy.