(1/h) W lesie mokro pogoda jesienna tylko czekać aż sezon ruszy daje jakieś 10-14 dni i będzie wysyp patrząc na prognozy pogody. Na ten moment tupowp jadalnych brak, pojedyncze gołąbki jedna "panienka" i sporo tęgoskórów.
(5/h) Wczoraj we wielkim świecie- tj lasach, a mianowicie okolice Nowego Tomyśla. A tam w tych cudownych bezgranicznych lasach, i tych sosnach i zagajnikach, dość nawet wilgotno. Tak, że adidaski lekko mokre. Całkiem świeżutkie gołąbki na mnie popatrzyły, a ja na nie z nadzieją wielką- i co i nic. Poza nielicznym blaszkowcami pusto. Nic, totalne zero. Spacer cudowny. Brak fruwającego robactwa, lekko zachmurzone niebo i lasssssssssssy. Dzisiaj natomiast podpoznańskie knieje. I tam coś jednak się znalazło........
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ranek niezbyt pewny pogodowo, no bo niby padać miało, ano miało, ale nie padało. W nocy co nieco z nieba spadło. Wybrałam mieszaninę leśną. I sosny i zagajniki sosnowe i te brzozowe. Temperatura jak dla mnie ambrozja. Żadnych tam upałów, a i pod stopami po nocnym deszczyku przyjemna od ziemi wilgoć wyczuwalna. W sosnach wysokich coś za bardzo deszczy ostatnich widać na ściółce z igliwia nie było. Ścieżki mokre, a w igliwiu tak sobie. Obeszłam i nic takiego nie wypatrzyłam. To była rundka taka na rozgrzewkę, jeszcze przed kąpielą. Ale ja uwielbiam zagajniki, ich gęstwinę, igliwie pokryte gęsto kropelkami wody, pod stopami dość wysokie mokre zielsko, trawę, co tam nie urosło. Poszłam więc najpierw z zagajniki takie troszkę mieszane- i sosenki i brzózki, a tam od fryzury aż po same adidaski otrzymałam piękną kąpiel w deszczówce. Co się w którą stronę nie ruszyłam, tam prysznic, ale opłacało się. Na niewielkim skrawku, w mchach napitych wodą znalazłam prawie jeden obok drugiego 5 pięknych młodziutkich i to całkiem zdrowych borowików. Kawałeczek dalej- pod listkami brzózki schowany koźlaczek. Następnie odwiedziłam zagajnik sosnowy. Ok. 30 młodziutkich maślaczków ziarnistych. I tak to jest- daleko szukałam, a blisko znalazłam. Spacer rewelacyjny, powietrze przecudne, chłodne i jakby już lekko zagrzybione. Nastały chwile które bardzo kocham- ranny chłodek, wilgotne leśne ściółki, i gdzie nie gdzie jakiś grzybek. Udanych grzybobrań- serdecznie i cieplutko wszystkich Was pozdrawiam :)
(0/h) Witam serdecznie wszystkich Grzyboświrków. Dziś po prawie dwumiesięcznej abstynencji, wybraliśmy się na rekonesans jednej z naszych miejscówek. Las sosnowy z domieszką brzozy niekiedy dębu. Strasznie sucho, nie ma żadnych grzybów 🍄, nawet najmniejszego niejadalnego. Nic. Zero. Ale dojrzewają jeżyny, czeremcha. Troszkę spróbowaliśmy czeremchy, przyznaje owoce smaczne - w smaku przypominają wiśnie. Trzeba czekać cierpliwie na opady deszczu, takie porządne bo jest naprawdę bardzo sucho.