(0/h) Ściółka dość wilgotna nitce jeszcze ciepłe więc grzyby powinny się pokazać. Niestety jeszcze nie dziś. Trzy godzinny spacer i nic. Nawet takie brak. Ale mam nadzieję że jeszcze trochę i się pojawią.
(0/h) Trzygodzinny spacer od świtu (czekałam w samochodzie na świt:D ), prócz wspaniałej atmosfery, śpiewających ptaków, uciekającej sarenki i zapachu wilgotnego lasu dosłownie nic, zero, nawet podeschniętych trujków. Grzybnia musi się obudzić, a po deszczu jest na to szansa, kolejne podejście w piątek, oby jeszcze popadało..
(0/h) Zero jakichkolwiek grzybów w lesie. Nawet trujących brak. Zasuszonych "niedobitków" też nie napotkaliśmy. Nasze morale grzybiarzy - tragicznie niskie. Krótko mówiąc - NĘDZA. Na pocieszenie - las piękny, więc chociaż spacerek po nim był bardzo przyjemny.
(0/h) Mówią że nadzieja umiera ostatnia. Ostatnie godzinne rozpoznanie i decyzja odwrotu 😫 Ten sam czas, ten sam las, a jak różna sytuacja grzybowa. Może za rok? Dziś na "odchodne" grzyb albo porost Chrobotek koralkowy. Przynajmniej tak podpowiada wyszukiwarka. Dobra, wystarczy. Trzeba się pakować.
(0/h) Dziś trzecie rozpoznanie ale nic się nie zmienia, grzybów praktycznie brak 😫. Zaklinanie rzeczywistości nie zdaje się na wiele. Humor poprawia "Pani Lodziarka" serwując gałki jogurtowych z marakują i wiśniami wielkości piłek tenisowych.