szerzej:
Chęć zobaczenia jakichkolwiek grzybów była tak duża😁, że nie wytrzymałem, wsiadłem w auto i pojechałem tam, gdzie susza nie była aż tak drastyczna jak u mnie w woj. śląskim. Zaraz po wejścia do lasu spotkałem kilka różnych gołąbków i od razu stwierdziłem, że nie będę żałował tej wycieczki😝. Myślałem że fajnie byłoby znaleźć chociaż jednego młodego szlachcica, ale jeśli się nie uda to zadowolę się ceglasiami. Po półgodzinnych poszukiwaniach znalazłem kilkanaście ładnych dużych borowików, niestety każdy był robaczywy. Nie zraziłem się tym wcale, wręcz przeciwnie, byłem pewien, że teraz to już kwestia czasu i znajdę przynajmniej jednego borowika z moich snów😁, młodego zdrowego i pękatego. Tak też się stało i to kilka razy, co prawda, żaden nie był całkiem zdrowy, ale dało się co nieco wykroić. Zaskoczyła mnie spora różnorodność grzybów, u siebie nie prędko będę oglądał takie skarby, prędzej mogę liczyć na burzę piaskową, choć pojawia się nadzieja bo wczoraj i dzisiaj trochę popadało, dzisiaj z tego co słyszałem to całkiem nieźle podlało. Co do lasów w okolicach Kielc to za każdym razem jestem pod wrażeniem, u mnie nie ma takich lasów jodłowo-bukowych z domieszkami dębów, grabów, sosny, albo takiej czystej jodły z dywanami mchów przeplatanych dywanami z igliwiem, cudownie zbiera się grzyby w takim lesie😊. Może za jakiś czas będzie w kieleckim jeszcze lepiej, bo podczas mojego zbierania przeszły dwie dość ulewne burze także jest nadzieja. Jestem zadowolony, nacieszyłem się grzybami i teraz mogę wrócić do pustynnych krajobrazów Śląska, a może jakieś grzyby mnie zaskoczą i wyrosną po tych skromnych opadach. Do usłyszenia, DARZ GRZYB😊