szerzej:
jakieś zasuszone kanie, zmarznięte maślaki i podgrzybek
szerzej:
Pogoda dziś w miarę więc wybrałem się na rower i dziwnym trafem część trasy wiodła przez las hehe. Dojechałem do lasku dębowego myślę kukne na moment, zsiadlem z roweru, przeszedłem że 20 m i jest! król jesieni! więc zaczolem robić koła, elipsy, kwadraty, prostokąty chodzić wyprostowany i pochylony z kijkiem i bez kijka i braciszka mu nie znalazłem, las dał mi tego jednego z myślą masz i spadaj, przyjdź w przyszłym roku haha. Hanysko na tych stokach że zdjęcia grzyby już od maja rosną! Pozdrawiam Wszystkich!
szerzej:
Niedziela a ja nie moge wysiedziec w domu wiec prosze osobistego szofera aby mnie zawiózł do lasu. Nie obylo sie bez marudzenia. Po drodze widze w myslach jak urosly prawuski z piatku a tu nic... byl tylko 1 pyci pyci. Potem ten wiekszy i 1 kania przeliczlam sie a taka chytrosc mnie pędzila do lasu. Musze sie pogodzic wrocilam z 3 grzybami i poszlam do ogrodu a tam gigant z piatku calkiem sie dobrze trzyma wiec go dalam do zdjecia - to ten najwiekszy. Jeszcze pojde za tydzien polować na grudniowego, moze sie cos pojawi, choć w lesie już slisko. A co do ostatnich komenatarzy to tak, u nas na ceglastopore mowi się pocieki albo czarne. Dziękuję za miłe komentarze. Pozdrawiam cieplutko
szerzej:
Las do snu się układa ( szkoda, że nie chce spać drwali gromada😤). Jeden, jedyny podgrzybek na zakończenie sezonu czekal przy leśnej drużce. Po drugiej stronie drogi praca przy wycince wre. Wpisy z innych regionów wygnały mnie do lasu. Pomimo braku grzybów i pracowitych 🤔 drwali spacer uważam za udany. Pozdrawiam wszystkich.
szerzej:
To była wyprawa po ostatniego prawdziwka w tym roku a po cichu liczyłem na coś więcej i... się przeliczyłem! W iglach nic pod lisciastymi płaty śniegu i zamrożone opadle liście również nic. Czyli to koniec! I nasuwa się pytanie,, jak żyć Panie Premierze!!!
szerzej:
Szybki wypad do lasu na spotkanie, bo tydzien temu nie bylam w niektorych miejscowkach. I co? Oto czekal!!! Caly zmarzniety, ale postukalam po kapeluszu a On taki zimny wiec calusek i do kaszyczka. Potem jeszcze 8 ślicznych bobasków. Nie wiem jak One nie zamarzly. Niby koniec sezonu ale jak nie isc do lasu jak one chyba tesknia za mną, a ja za nimi. Napewno jeszcze pojde. ( najwyżej wezmę łopatę do odśnieżania) Ten duzy to go zostawilam pod sosna w ogrodzie i bede patrzec i podziwiac.