(50/h) W przerwie pomiędzy jedną a drugą ulewą wybrałam się do lasu. Przepięknie, zielono, zielono, a wzdłuż drogo kurki jak stokrotki. Dobrze, że miałam torebkę, przez niecałą godzinę zebrałam około kilograma pięknych kureczek. Oj, będzie pyszna zalewajka wg przepisu mojej mamy - kureczki dokładnie opłukać, zalać wodą, dodać dużą wiązkę kopru, jedną niewielką pokrojoną cebulkę, kilka ziarenek pieprzu, 4-5 ziarenek ziela angielskiego, 2-3 listki laurowe, sól in ugotować, na koniec dodać pokrojone w kostkę kartofelki, jak będą miękkie zaprawić niewielką ilością mąki rozmieszanej z wodą (na 2 litry wywaru łyżeczka maki, a na koniec dodać śmietanę (po zaprawieniu śmietaną już nie gotować), garść posiekanego drobno świeżego koperku i trochę pieprzu ziołowego. Zalewajka jest pyszna. Smacznego!
(22/h) W lesie sucho, aczkolwiek udało mi się uświadczyć kilka kałuż będących pozostałością po niedawnych opadach. Jeżeli chodzi o grzyby, nie było ich mało, ale i nie dużo. Mianowicie, 2 prawdziwki, 4 brązowe koźlarze, 2 podgrzybki i 22 kurki (te ostatnie o łącznej wadze 110 g). Niestety poza pieprznikami, wszystkie grzyby byly bardzo robaczywe, przez co nie nadawały się do koszyka (a w konsekwencji i do zjedzenia). W obliczu tej sytuacji, w raporcie postanowiłem uwzględnić wyłącznie kurki. Pozdrawiam.