(0/h) Zachecony wpisami z innych lokalizacji przeprowadzilem rekonesans na tradycyjnych miejscach wysypow roznych grzybow. Mimo deszczow niestety ZERO; nie ma-jeszcze-grzybow, nawet kurek. Moze za 2-3 tygodnie?
(0/h) 4-dniowy wypad na pogranicze woj. kuj.-pom. i war.-mazur., pomiędzy Gutowem (kierunek Brodnica) a Lidzbarkiem (Welskim), celu lepszego poznania lasów przed sezonem. W sumie przeszliśmy 45 km po różnorodnych lasach i prawie brak grzybów jadalnych, nieliczne niejadalne i trujące z kręgu młodych głównie maślanek, twardzioszków, hub itp oraz jedna też młoda żagiew kasztanowa. Tylko jedno gniazdo mikro kurek a sąsiad znalazł zmarnowanego koźlaka. Kolejny dłuższy wyjazd w te rejony pod koniec lipca.
(2/h) Poważny rekonesans po opadach i jedynie 2 ładne żagwie. Innych nie ma. Dla teściowej też zero-zanikły piestrzenice, a obecnych o tej porze w ubiegłych latach licznych maślanek wiązkowych, aktualnie brak.
(1/h) Pojedyńczy owocnik żagwi łuskowatej/na bezgrzybiu i to grzyb/. Dziś co nieco popadało-niebawem czas na łuszczaki, łuskowce, pieniążki dębowe, może sporadycznie ceglaki. O szlachetniejszych gatunkach na tym terenie tylko pomarzyć/... i poczytać o doniesieniach ze Śląska, Małopolski, a nawet Polski centralnej/. Ale za to Mazury napikniejse!