(5/h) ogłaszam, że rok 2011 jest rokiem bez grzybów i nie ma co liczyć, że jeszcze będą. Las postanowił odpocząć od grzybów i grzybiarzy. Pozdrawiam zawiedzionych grzybiarzy. M. S.
(4/h) Piękny dzień, piękny las ale grzybów nie ma, za sucho. Godzina chodzenia w 3 osoby i 1 piaskowiec oraz 3 podsuszone podgrzybki. Kilka dni deszczu może to zmienić ale na razie słabo strasznie.
(5/h) Pojedyncze 3 koźlaki szare i 2 pomarańczowe i kilka podeschnętych kurek. W lesie pusto, sucho i cicho. Żywej duszy. Czasamilepiej było w listopadzie. Fatalny rok.
(2/h) W lesie zaczyna robić się coraz bardziej sucho, grzybów pratycznie nie ma żadnych, nawet psich. Pojedyncze wyschnięte podgrzybki, ale w środku aż ciemno od robali.
(40/h) Po dłuższej przerwie i po lekturze ostatnich wpisów bez większej nadziei na jakieś zbiory, więc chyba tylko z pobudek czysto masochistycznych (dawno mnie nie pożarły komary) znów odwiedziłem lasy w okolicach W-wy Wesołej. Komary nie zawiodły, lecz o dziwo z grzybami też nie było najgorzej. Co prawda praktycznie same kurki. Do tego po 3 kozaki czerwone i piaskowce oraz 1 kozak brązowy i jedna kania. w sumie po 3 godzinach pół koszyka. w lesie jednak sucho a grzybki występują głownie na terenach wcześniej podmokłych a teraz trochę przesuszonych.
(0/h) totalne zero (no jeden prastary borowik we wrzosach) sprawdzono w brzozach kozaków nie ma. miejscówka na pomarańczowe też zawiodła. Faktycznie mimo częstych opadów w Warszawie 60 km na południe suchuteńko.
(200/h) w lesie sucho, nawet bardzo. I nie spodziewałem się grzybów, ale. no właśnie to ale. Część lasów w okolicy sucha, ale trafiłem na sporą część wilgotną- niżej położoną chyba /kałuże na drogach leśnych/ i co i raj. Zero grzybiarzy a grzybów w bród. Piękne podrzybki z ciemnymi kapeluszami- każdy wie o co chodzi.