(10/h) Inspiracja: babcie i chłopy z całkiem niebrzydkimi i do tego młodymi podgrzybkami w tradycyjnych miejscach ulicznej sprzedaży grzybów. Hipoteza: grzyby w woj. zachodniopomorskim rosną przez całą jesień i jeśli tylko komuś zechce się je wytropić, to są. Przebieg badania: pięciogodzinna wyprawa per pedes dwuosobowego zespołu badawczego. Czynniki towarzyszące: cisza, spokój, spacer po wyludnionym lesie. ładna pogoda, świeże powietrze, brak pająków, liczna obecność jakiejś muchówki na pajęczakowatych łapkach - uwielbiającej włazić we włosy. Wynik badania: podgrzybki brunatne stare i młode (w tych lasach nie rośnie nic innego z kategorii jadalnej - trafiają się niekiedy kozaki, prawdziwki, maślaki, ale na przykład pospolitą kurkę to widziałem chyba ze 20 lat temu na obrazku). Analiza wyników badania: ponadprzeciętnie wiele egzemplarzy sprawiających korzystne wrażenie okazało się opuszczonych przez poprzednich właścicieli, więc sporo materiału badawczego poszło do kosza. Efekt końcowy: dwa i pół kilo ugotowanych podgrzybków uzupełniające zapasy na milsze kulinarne przetrwanie zimy. Komentarz i analizy: za długo by pisać;)
(0/h) Po serii przymrozków w lasach stare kłopciowate opieńki i duże, a więc gorzkie kolczaki obłączaste. Żadnych nowych! Jutro zajrzę na patentowe miejsce zielonkowe, ale rewelacyi się nie spodziewam. Koniec sezonu, pszę państwa!;- (