(40/h) Dalej same kurki. Po 3 godzinnym spacerze znaleźliśmy ok 200-250 szt. Na szczęście brak jest już kurek wielkości biedronek a wyrosły takie normalnych i większych rozmiarów. Oprócz nich sporadycznie można znaleźć wszelkiej maści gołąbki, ale te zbierają tylko 100-letnie lokalne babcie, najpewniej szykują przetwory dla kochanych zięciów. Uważajcie co dostajecie w prezencie od teściowych :)
(60/h) Same kurki i tylko kurki. 2 godzinny spacer we dwojkę zaowocował znalezieniem ok. 300-400 szt. Łącznie ok. 1 kilograma. Aha, w lesie ciepło i dość wilgotno, innych grzybów brak.
(90/h) Było dobrze ale zaczyna się psuć-w lesie dość sucho, nieliczne miejsca z mchem w których jest wilgotno i tam pojawiają się kurki. Zadne zresztą giganty, no takie większe średniaki oraz cała fura średniaków mniejszych. Razem z moją małżowiną zebraliśmy ok. 300-350 szt kurek oraz jako bonus 8 zdrowych podgrzybków. Ale trzeba czekać na ponowne opady i ciepłą pogodę, może wtedy pojawią się podgrzybki w większej ilości, bo to co jest to początek początku. Zresztą w związku z podgrzybkami, to zaobserwowaliśmy że w miejscach w których występowały w poprzednich sezonach nie ma nic, a podgrzybki pojawiają się jakoś tak zupełnie przypadkowo, pośrodku niczego, na dodatek pojedyńczo. Bardzo dziwne...
(90/h) W lesie się poprawiło, jest parno, ciepło i wilgotno. We dwójkę znaleźliśmy ok. 400 kurek w czsie 2-2,5 godzinnego spaceru. Oczywiście i tym razem moja żona znalazła 5 podgrzybków, a mnie przypadł tylko 1 zajączek. Pozostałe grzybki to kurki-są wśród nich zarówno maluchy jak i kilkadziesiąt całkiem ładnych sztuk. Generalnie sezon można uznać za rozpoczęty.