Trudno zdać relację z grzybobrania w czasie kompletnego bezgrzybia, ale...
... ale w końcu udało mi się pojechać do lasu z moim wspaniałym leśnym przewodnikiem, mentorem, nauczycielem, itd.
Cośmy się w lesie nagadali to nasze... :)
Gdyby choć ćwierć procenta z naszych rozmów zamienić w grzyby, to wyszlibyśmy z lasu załadowani grzybami po pachy;-)))
Ale czasami same leśne rozmowy o grzybach, lasach, i sentymentalnych wspomnieniach dają więcej niż pełne kosze grzybów, na które jeszcze musimy poczekać.
Dzięki Paweł!