Wycieczka ze Skrzypczem, ale liczę tylko jego osobogodzinę bo na sygnał "bryndza" ja utknęłam w jagodach😂 Po drodze mgła cudownie unosiła się nad ziemią, niby rosa była, ale w lesie sucho.
Kilka
gołąbków, kilka
panienek, kilka
piaskowców modrzaków, no i Skrzypcz nie wiem jakim cudem na tej pustyni wpadł do kurnika. W związku z powyższym ja miałam co dusić na masełku 🙃 Z wielką przyjemnością wymieniłam się na jagody😁
Jagód 3,5 litra, wciąż można sporo nazbierać. Dobrze że miałam łubiankę, było w co przesypać 🤩