Dziś buszing a raczej leśna archeologia jak to mówi mój kolega po dobrze znanych miejscówkach w lesie mieszanym grabowo dębowym. Tylko w mocno wilgotnym terenie z paprociami i trawami coś jeszcze dało radę przetrwać ten atak afrykańskiej słonecznej lampy.
Grzyby nadal rosną ale mocno podsuszone i dużo z czerwiem, przeważnie
kozaki grabowe jeden na kilka do zabrania. Mało i dużo mniej niż tydzień temu innych grzybów:
gołąbków,
muchomorów czerwieniejących, i innych blaszkowatych. Gdyby nie
kurki i trzy bonusy boletusy to jutro zamiast grzybowej pewnie pieczarkowa by była do obiadu. Deszczu 💧💧💧