Wypad na
grzyby dokładnie tydzień później, te same lasy (liściaste, i jeden sosnowy). W sumie 25 grzybów w ok. dwie godziny (większość trzeba było obrabiać na miejscu bo inwazja robali) 3
prawdziwki i 22
koźlarze, po drodze trafił się też jeden
okratek australijski. W lesie niestety strasznie sucho, ściółka skrzypi pod nogami, a
grzyby spękane od sucha, jak nie popada to nie ma co się wybierać za tydzień 😒