Niedzielny spacer po lesie. - 9 na termometrze więc, niewiele ponad 1.5 godziny. Mimo że przez ostatnie, cieplejsze dni, w lesie zniknęła większości sniagu, z jadalanych grzybków, naptokane jedno stanowisko (na brzozie) z kilkunastoma, zamarzniętymi na kość
boczniakami. Przyjemny spacer, jakieś tam grzybowe życie się toczy, niestety brak zarówno
płomiennicy jak i uszaków, a i
boczniaki trafiły tylko na zdjęcie.
Nie mogę się doczekać pierwszych rurkowców, lub choćby
smardzy w ogrodzie. Pozdrawiam