Chwila wolnego i już jestem w lesie. Na początek dwie maleńkie kurki i dalej nic. Po godzinie dreptania, obejścia wszystkich miejscówek i modłach do Matki Natury mym oczom ukazał się ON! Pierwszy prawy znaleziony w tym roku. Niestety musiał zostać w lesie, bo mieszkające nieopodal żuczki zrobiły sobie w nim domek. Na koniec dwa młode prawdziwki i garść Jagódka i szczęśliwa mogłam wracać do domu :) Coś ruszyło nareszcie w opolskim.