Zawsze zaczynam sezon po wszystkich, bo mam za dużo pracy w ogrodzie, żeby biegać do lasu, ale tym razem ogród mi się odwdzięczył: w miejscu, gdzie miałam 3 lata temu kozy, wyrosły pieczarki jak malowanie. Tym razem 15 sztuk, kilka dni temu było 7. Wczoraj sprawdziłam blisko domu miejsce prawdziwkowe i drugie - maślakowe, ale niestety nic. Za to nazbierałam podbiału i spłoszyłam zająca. W ogrodzie rosną czernidlaki i kilka innych gatunków, których nie znam. Jak na moje oko już niebawem będzie co zbierać i w Wielkopolsce.