Nie miałem w planach wyjazdu do lasu, bo kontuzja i mentalnie jestem pogodzony z leśnym ścisłym postem w najbliższych tygodniach, ale od czego jest rodzina? Musiałem pokazać miejsce, gdzie zaopatruję się co roku w materiał na sosnowy syrop i nalewkę i w ten sposób niemożliwe stało się możliwym. Wprawdzie ze względu na ograniczenia fizyczne nie byłem w stanie odwiedzić choćby najbliższej miejscówki😢, ale te paredziesiąt metrów do sosnowego młodnika na skraju podświbskiego pola dałem radę 🙌 W "krzaczkach" oczywiście natknąłem się na drobne i nieliczne kapelusiki, którym zrobiłem fotki. Wiosna i las piękne są jak zwykle i daję sobie miesiąc, żeby zacząć sezon na płaskim terenie. Mój ortopeda się zgadza, w końcu to on reanimuje kolana piłkarzy Górnika, to się chyba zna.... A tymczasem pozdrawiam i tęsknię 🙋 Kolejna fotka w dopisku