Choć to dziwnie zabrzmi, bo grudzień mamy za pasem, ale wysypało w starym lesie sosnowym w mchach podgrzybków. Gdyby nie to, że ponad połowa grzybów była robaczywych, śmiało mógłbym pisać 100 grzybów na godzinę, i nie nie jest to żart. Sam przecierałem oczy ze zdumienia odnajdując coraz to kolejne rodzinki nawet po 20 osobników w jednym miejscu :) Sezon trwa! Pozdrawiam