11
podgrzybków brunatnych, plus kilka starych i klika spleśniałych, sporo różnych blaszkowców, las głównie sosonowy...
A już myślałem, że dzisiaj nic nie napiszę, bo wyjazd był wycieczkowy, nie grzybowy, ale jak zawsze jestem gotowy zmienić plany, a i sprzęt mam zawsze przy sobie. Z tym lasem, to trochę przesadziłem, powiedzmy, że lasek, spędziłem w nim ponad godzinę i myślę że w dwie godziny obszedłbym go całego.
podgrzybki rosły głównie pojedynczo, za to śmieci, całymi hałdami, to chyba jakieś wiejskie wysypisko śmieci i okoliczni mieszkańcy zwożą tam wszystko, co nie pali się w piecu i to conajmniej od kilku lat. Udało mi się znaleźć trochę "czystego" lasu, więc wszedłem i udało się znaleźć te 11
podgrzybków. Widziałem też w oddali gościa z koszykiem, a drugiego minąłem, powiedziałem dzień dobry, on nic, powtórzyłem głośniej, też nic, chyba jakiś niemowa. Za to rano jak czekałem na autobus, trafił mi się rozmowny, a skończył rozmowę zdaniem: "Kierowniku, nie poratował byś papierosem..." Jak wróciłem kilka godzin później, wciąż krążył po rynku, ale już w lepszej "formie" nawet coś tam śpiewał:- D. Teraz parę dni do pracy, a pod koniec tygodnia muszę ruszyć za boletusem novembrusem, bo dzisiaj już 4 listopad, a ja jeszcze nie znalazłem ani jednego... normalnie, wstyd;-))