Czasu po pracy wystarczyło na szybki rekonesans, 45 minut do zachodu słońca i mroku. Podsumowując krótko: pustynia. Niby padał deszcz, ciepełko, 16-18 st na plusie a gorzej niż tydzień temu, gdy było 5 st w nocy. Wtorkowy wiatr wysuszył wszystko na wiór. A i grzyby nie lubią gwałtownych zmian.. wolę stabilne temperatury. Znaleziono 2 zasuszone, przerośnięte
podgrzybki i 1-go małego na cienkiej nodze, nadającego się do wzięcia. Pozostały w lesie. Nie ma grzybów - zbieram coś innego, jak zawsze na koniec. Gratuluję boletusów, pozdrawiam.. M.
"Zatoki ramę fala gładzi
Przesiewa piasek słony wiatr
Obecnych nie ma. Coraz rzadziej
Natrafia się na ludzki ślad
Ja chodzę tędy, zbieram śmieci
Prawdziwe ślady innych lat
Śmieją się ze mnie słońca dzieci
Gdy mówię o istnieniu dat
Historia się przestała dziać
W ponaświetlanych mózgownicach
Czas teraźniejszy poszedł spać
A królem czasów jest - międzyczas
Na peryferiach trzech żywiołów
Ocalał arkadyjski mit
Chyba nie umiem być wesoły
Kiedy tu jestem - jest mi wstyd
Lepiej poszukam opakowań
Dla mnie coś znaczy byle śmieć
Odpadków po ideach, słowach
Tu przysypano wiele strat
Historia się przestała dziać
W ponaświetlanych mózgownicach
Czas teraźniejszy poszedł spać
A królem czasów jest - międzyczas"