40
podgrzybków, 2 godziny łażenia, las mieszany. Pozdrawiam grzybową brać.
Sfrustrowany jesiennym przekopywaniem ogródka, ok. 14-stej już nie wytrzymałem i biorąc solidny kij, udałem się po pobliskiego lasu, aby paru gniewusom skórę złoić. Przerażone ukrywały się, jak mogły.. po gałęziach, w paprociach, w trawach.. lecz i tak większość średnich i mniejszych sztuk dopadłem. Bardziej wyrośnięte już robak toczył, tylko jeden zdrowy. Przy okazji zarobiły parę fioletowych siniaków, niemniej nadal nadawały się do użycia, tzn. spożycia :).. Skończyły, jak to zazwyczaj bywa w rondelku :)).
PS. Środa replay? 6 st i wiatr 10 m/s, odczuwalna 0,6 st, lekki deszcz.. Hmm, pogoda dla bogaczy..