same
podgrzybki w większości małe i średnie, parę wielkości deserowego talerzyka ogółem zebranych 170 szt.
Robota z grzybami zakończona, więc można przystąpić do napisania raportu z grzybobrania. Nareszcie w naszych rejonach są grzyby już nie dawane przez las jak lekarstwo dwa razy na dzień po jednej tabletce, ale można nazwać to powoli małym wysypem. Radość z tego przeogromna, szukając w mchu tych małych łebków. Wprawdzie nie jest tak, że w każdym miejscu w lesie są te cudeńka. Rosną przeważnie w innych miejscach aniżeli w ubiegłych latach, ale najważniejsze że są i cieszą nasze serca, oczy. Jak już się znajdzie takie miejsce to trzeba okrążyć, to raz w prawo, to raz w lewo i z powrotem a tam jeszcze jeden i jeszcze jeden, miejscami to było do 20 grzybków. Deszczyk co był wczoraj i dzisiaj z rana i to ciepło robią swoje. Ludzi w lesie nie za dużo, po jednym lub dwóch samochodach na parkingu. Pozdrawiam leśną brać i do kolejnego wpisu