Nie było grzybów, ale to widać na zdjęciach...
W sobotę się nie udało, ale dzisiaj zrobiło się "okienko" pogodowe, ze słońcem i dodatnią temperaturą. Wczoraj jak pakowałem plecak zauważyłem, że nie mam ekotorby, ale po co mi ekotorba, w sumie niewiele waży, to wezmę, może będą
boczniaki:-). Podejrzałem podglądy z okolicznych kamerek przed wyjazdem, więc spodziewałem się śniegu, ale nie tyle!!! Łopata jaka by nie była, to za mało, żeby dokopać się do ściółki, zostaje tylko pług;-)). Za to pierwszy raz od wielu miesięcy, usłyszałem ciszę, brak jakichkolwiek dźwięków, kompletna cisza, dla kogoś kto całe życie mieszka w mieście, to dziwne uczucie, potem jak słońce wyszło wyżej, odezwały się ptaki, śnieg spadał z gałęzi i nieustanny chrupot śniegu pod nogami, 20-30 cm i nikt przede mną po nim nie przeszedł. Nawet jak schodziłem w dół, to musiałem robić przerwy na złapanie oddechu i rozmasowanie skurczy. Za to po raz pierwszy w życiu widziałem tropy wilków, co najmniej dwóch, długi czas szedłem po ich śladach. Następny wyjazd na niziny, w poszukiwaniu mrożonych modeli grzybowych do zdjęć, jak Janko jeszcze zbiera, to ja może też coś sfocę;-))